Sun Certified Web Component Developer - refleksje
Co prawda już ponad miesiąc upłynął od mojego egzaminu SCWCD (CX-310-083), a i 88% nie jest wynikiem powalającym, ale padło pytanie o przygotowania do tego certyfikatu. Nic odkrywczego nie wymyśliłem: korzystałem z Head First Servlets and JSP, wydanie angielskie, chyba przedostatnie. Przyjąłem taką strategię, aby co kilka przeczytanych stron siadać przed IDE i wypróbować zdobytą wiedzę w praktyce. Na koniec przekartkowałem książkę jeszcze raz i zrobiłem ponownie wszystkie pytania egzaminacyjne. Z egzaminu z końca książki uzyskałem kilka punktów procentowych* poniżej progu. Do roboty! - pomyślałem.
SCJP zdałem bez żadnych symulatorów (a w SCJD nie ma pytań testowych), tym razem zainwestowałem w oprogramowanie JWebPlus. Zapłaciłem sporo ponad 100 zł, ale inwestycja zdecydowanie udana. Dużo pytań bardzo zbliżonych do tych prawdziwych, wyniki miałem podobne do tych końcowych. Profesjonalna aplikacja, zdecydowanie warto.
Co do tytułowej refleksji - raczej negatywnie wspominam ten egzamin. SCJP zrobić trzeba by myśleć o dalszych egzaminach a SCJD dało mi wiele satysfakcji. Nauczyłem się co prawda sporo (nie tylko serwlety i JSP, ale także filtry, własne tagi, bezpieczeństwo, EL, JSTL), czasem nawet pożytecznych rzeczy. Była to jednak nauka wyjątkowo męcząca, usłana uczeniem się na pamięć schematów XML czy nazw klas/pakietów. Niestety, ale tak właśnie wygląda większość egzaminów Suna i nie tylko. Tak jest łatwiej, głównie dla sprawdzających.
* zadanie domowe - niech każdy sprawdzi, czym różni się procent od punktu procentowego. Zaskakujące, że tak praktyczna wiedza egzystuje niemal wyłącznie wśród ekonomistów...
Tags: certyfikacja, sun